lis 17 2002

baletnica


Komentarze: 17

cieszyłam się na samą myśl. okłamałam trzy osoby, bo moje egoistyczne ego stwierdziło, ze tylko w ten sposób wyjdę na tym najlepiej. skłamałam, niepotrzebnie. ale i tak się cieszyłam. szalony taniec namiętności...
stanęłam w drzwiach i... w tej samej chwili zapragnełam odwrócić się na pięcie i uciekać! do domu, do mojej muzyki, do dźwięku tamtamów, gitary, do aroamtu parzonej cherbaty i suszonych kwiatów. ale stałam w tych drzwiach i on stał na przeciw. nie uciekłam, nie chciałam znowu robić przykrości. nie chciałam znowu zamykać swojej okiennicy na klucz marzeń, który trzymam od dawna w kieszeni.
-błagam, wejdź do środka. - powiedział delikatnie przytrzymując moją dłoń - trzesiesz się. z zimna? ... ty sie mnie boisz?
mialam sie znowu tłumaczyć? po co?
-bo ci zależy!
tak...
-nie oszukuj mnie.
nie bedę.
-powiedz mi...
-cierpię, bo ranie wszystkich do okoła. a oni zapominają. cierpię, bo... nie kocham, a jestem kochana. opiekujesz się mną, masujesz mi plecy, całujesz mnie, dotykasz, pragniesz, cenisz, mówisz, jaka jestem idealna. ale mnie nie ma. jestem tym, czym chcesz żebym była. a prawda jest taka...
-cicho. nie chcesz o tym mówić. to nie mów. choć.
dobrze

wielorybnica : :
22 listopada 2002, 19:54
dobrze misiu :) a interpretator... eh... powiedzialam mu co o nim myślę a w odwecie zaliczył mnie do wanitatywnych. i co z tego? :)
21 listopada 2002, 20:57
a jeszcze jedno. nie powinnas pisac o naszych intymnych chwilch :P
kayak sfrystrowany
21 listopada 2002, 20:55
z przykroscia stwierdzam,ze twojego blogu nie czytam, ale wchodze tutaj, zeby zdyscyplinowac twoich czytalnikow. Spacerowalam sobie po blogach i trafilam na blog interpretatora czy cos takiego. Niestety, ale twoj blog, waleniu, zaliczono do vanita..cos tam czyli do negatywnych. Ja przynajmniej tak zrozumialam. Ze wzgledu na nasz specyficzny zwiazek, namawiam do protestu przeciwko tym łajzom! koniec
on
18 listopada 2002, 17:09
wielorybku, wracaj na gg!
17 listopada 2002, 20:35
ale ludzie głupieją, bo kto na poczekaniu wymyśla takie historyjki? wierzą, albo głupkowato pytaja: "naprawde?"
17 listopada 2002, 15:22
pies maltretowany przez osiemdziesięcioletniego staruszka, który chciał z niego zrobić kota... ok... ;)
17 listopada 2002, 15:03
ale ja terz wyszłam no ogromna kłamczuchę, która nie może odnaleźć prawdziwego "ja". więc ta notka, która jest wyzej, w żadnym wypadku nie opisuje mnie ani tego co ja robiłam. to opisuje poczynania bochaterki pewnej komedii... ja sama kłamiać uwielbiam. jest to dla mnie zabawa. ale nigdy nie okłamuje osób mi bliskich. okłamuje ludzi, z którymi mnie nic nie łączy. pytają się, dlaczego mój pies nie szczeka, a ja im na to, że był maltretowany przez osiemdziesięcioletniego staruszka, który chciał z niego zrobić kota... oni patrzą i nie wiedzą co powiedzieć. to jest właśnie to "świetne uczucie", robić z drugiej osoby idiote i nigdy póxniej jej nie spotkać.
eNeN
17 listopada 2002, 14:56
Wielorybnico - długie masz nogi? Nigdy nie możesz być pewna, że nie trafisz na kogoś, kto, tak jak Ty nienawidzi kłamstwa. On Cię wyczuje i co wtedy? Czy warto męczyć się i kłamać? Kłamstwo wymaga ciągłej uwagi. Nie można, nawet na chwilę, zapomnieć się i pogrążyć w niepamięci szczęśliwości :)))).
17 listopada 2002, 14:32
w świecie kłamstwa jest ciężko, smutno... ten świat to marzenie o możliwości prawdy. a stać przed kimś, słyszeć kocham i nie móc odpowiedzieć... to zabija najbardziej. cieszy i tym szczęściem niszczy. ale odbudować nie trudno. strzałeczka Rybko!:)
17 listopada 2002, 14:24
tragedy sound of forloned tears she lied now i can satisfy her
17 listopada 2002, 14:24
niestety wiem jak jest w świecie kłamstwa
17 listopada 2002, 14:22
miało być kłamstwo
17 listopada 2002, 14:21
klapcio, wiesz jakie to jest świetne uczucie, kiedy możesz kłamać, wszyscy naiwnie ci wierzą, ale nikt nigdy nie okłamie ciebie, bo wie, że tego nienawidzisz?
17 listopada 2002, 14:19
miało być kłamstwo
17 listopada 2002, 14:19
ona sama przyjdzie. a wtedy... nie bedę tu marnowała czasu.

Dodaj komentarz