sie 28 2002

dafne uciekła


Komentarze: 10

dafne mi uciekła. przedwczoraj. to nie jest normalne! jej najdłóższa ucieczka trwała 3 dni, ale poźniej się okazało, ze od pierwszego dnia byla przetrzymywana u pewnego kolesia. teraz nie ma jej tam, nie mam jej nigdzie. nikt jej nie widział. są dwie pesymistyczne możliwości: przejechał ją jakiś baran lub jakiś baran ją złapał i trzyma na uwięzi. jedna optymistyczna możliwość: dafne biega po polach, kopie dzióry w poszukiwaniu kretów i myszy, pije wodę ze strumyka, poprostu wybrała wolność. ale ja ją znam, dobrze wiem, ze tego by mi nie zrobila. wróciłaby chociaż w nocy na posiłek, a furtka jest otwarta, miska pełna. panika!

wielorybnica : :
wieloRyb
06 września 2002, 08:05
nie ma jej... jakie to jest dziwne i niepojęte uczucie. teraz leżała by kolo mojej nogi, grzała moje stopy, smurałabym ją za uszkiem... ale jej nie ma, tak nagle
wieloyb
31 sierpnia 2002, 09:28
okazało sie że to był inny husky. nadal nic!
30 sierpnia 2002, 18:23
ktoś dzwonił. podobno na sąsiednim osiedlu jakiś koleś ją złapał, ale nikt nie jest pewny gdzie ten facet mieszka i czy to mój pies. pytałam chyba z 200 osób. myśle że się znajdzie pojutrze najpóźniej (jeśli to nie jest mylny trop)
29 sierpnia 2002, 23:47
nadal nie ma
29 sierpnia 2002, 09:45
godzine temu telefon ze schroniska dla zwierząt: husky, suka sie znalazła, zgłaszała pani zaginiecie?. jedziemy!!! radość. strasznie sie cieszyłam. wiedziałam, ze to nie musi być dafne, moja dafne, ale liczyłam na to, ze w ostatnich dniach tylko jedna suka husky miala zamiar uciec. widocznie jest jakiś zlot zbuntowanych husky`ch bo podobno w ostatnich dniach uciekły 3. przychodze i... to nie ona, troche podobna, ale brązowe oczy, inny kształt głowy. nie dafne. oczywiscie sie rozbeczalam. kurwa mać! jaki ja mam stres! popierdolone jest to życie. powinni to jakoś sprawdzić, zrobili mi takie nadzieje. kurwa mać! trzymalam kciuki, pukałam w niemalowane drewno, stłuklam nawet szklanke do jasnej anielki!!!! i gówno, dupa dupa dupa gra
29 sierpnia 2002, 06:25
śnila mi się. przyszła do domu, cala zakrwawiona, wygolona miejscami, z uciętym językiem, miała chyba wydłubane oczy. była wściekla i mnie gryzla. nie mogłam nic zrobić. teraz nie moge zasnąć, nadal jestem bezradna. (sprawdziłam w senniku: pies to wierny przyjaciel, wściekły pies, to przyjaciel w niebespieczeństwie, jeżeli mnie ukąsił, to kłótnia z powou pieniedzy, jeśli był na lańcuchu-mam sie strzec złodzieja) nawet szymon mnie zignorował. strasznie się czuje. moge tylko się załamać
28 sierpnia 2002, 22:47
nadal jej nie ma. dalam ogłoszenia, jutro bedą gadać w radiu, wyznaczyłam nagrode, jeździłam 7 godzin w słoncu, pytałam, krzyczałam... i nic boje się
Chimik
28 sierpnia 2002, 21:57
podpisuje sie do wupowiedzi tej Pani nademna.
28 sierpnia 2002, 20:14
bidna weronika, glupia dafne
28 sierpnia 2002, 09:14
spoko spoko - jak wszystko z nia o.k! to wróci!!! Nie zamartwaiaj się! nos do góry :-)

Dodaj komentarz