moje płetwy
Komentarze: 4
łojoj... jak ja tutaj dawno nie zaglądałam. nic się nie zmieniło. nie podbiegłam jeszcze do mojej kochanej 1984 (z godnie z zasadą 'najlepsze na koniec'), ale reszta... jaka twórcza/ innowacyjna/ indywidualna/ poetycka/ przemądrzalska/ pedantyczna/ kobieca/ męska/ fajfuśna/ zabawna/ szydercza/ ironiczna/ kapryśna/ zaskakująca/ buntownicza.... była, taka jest do dzisiaj.
a jaka ja jestem? znowu samotna, z nową fryzurą i nowym kolorem, z nowym łóżkiem i nowym zapachem, ze śniegiem w ogródku i liniejącym psiakiem, z zamkniętymi oczkami, z indiańskim usposobieniem, z toną nowych książek, a nawet z nałogiem (tak, tak... lucky strike`i dały o sobie znać).
mam nowy adres blogusiowski. zdrada niesłychana, bo wstąpiłam do blog.pl. co prawda jest to prywatny blog mój i pozostałych gryzoni, ale napisze tutaj adres. po za tym, nie liczę na to, że ktoś dotrze do tej notki, kto jeszcze pamięta wielorybnicę? chociaż... moje płetewki nadal żyją w głębinach...
szuflada.bolg.pl
A tak poza tym: Ja tu z kwiatkiem a ty od razu na mnie z siekierą....
Strange
Reanimation
Dodaj komentarz