lis 24 2002

zmarnowałam na to czas


Komentarze: 13

interpretacja bloga interpretatora_blogow

pod koniec kwietnia, dnia dwódziestego piątego, roku 1982, na świat przyszedł chłopiec o bladej buzi, szarych oczkach, ze smutnym dołeczkiem w prawym policzku; nie wydobył z siebie żadnego dźwieku, miał zaś mocno zaciśnięte wargi, co było symbolem braku wyobraźni. w tym samym czasie, nad szpitalem położniczym frunoł bocian, który właśnie został oślepiony blaskiem słońca wychodzącego z nad budynku; wystrasznony zmienił kurs lotu i z zamknietymi powiekami wleciał przez otwarte okno do sali, nieszcześliwie wbijając dziób w skroń cichego niemowlęcia. szczęsciem w nieszcześciu, jak się wtedy wydawało, było to, że dziecko przeżyło, choć skutkiem tej tragedii, było to, iż chłopiec zatracił zdolność zrozumienia drugiego człowieka i szedł przez życie, z wysoko uniesioną głową, z zadartym nosem, kierując sie wiedzą książkową. postać ta nie wzbudzała sympatii, a w dniu dzisiejszym nie był to dla niego problem. postanowił on, że będzie zadręczać innych swym prostolinijnym tokiem myślenia i niezwykle częstym w tych czasach, poglądem, że on zawsze ma rację.


 o jego "dziele" i nie tylko:
jak dla mnie, ksawery jest zakompleksionym studencikiem w życiu realistycznym, zaś ważniaka i mądralę zgrywa w życiu "blogów" , będac tym sposobem zwykłym pozerem, jakich spotkać dziś jest bardzo łatwo. ten tekst: absolwent tego i tamtego kierunku... po co? chyba tylko po to, aby sie dowartościowac, panie ksawery. bo nikogo to nie interesuje.
na samym początku  bloga interpretatora, spotkałam sie z informacją, że jeśli ktoś nie życzy sobie, aby blog danej osoby został oceniony przez pana interpretatora, należy go o tym zawiadomić. dla pewnosci, przeczytalam notki pana ksawerego, dobijając w sobie myśl, że jest on kretynem. dałam mu do zrozumienia to, co myśle i grzecznie poprosilam aby nie oceniał moich notek (mojego bloga). w odwecie mój blog zaliczono do vanitatywnych (nie mam pojęcia co to znaczy, ale jest to ocena negatywna). pan ksawery nie wyjaśnił, dlaczego zrobił jak zrobił, co jest zastanawiające. nie wątpię w to, ze mój blog i przemyślenia w nim zawarte, mogą się nie podobać. ale szczerze powiem, że w większości przypadków, moje notki są opisem mojej wyobraźni, piszę je dla siebie, a nie dla czytelników. pomyślałam sobie nawet, że interpretator nawet gdyby bardzo chciał, to i tak nie oceni mojej pracy, ponieważ nie posiadam archiwum, a aby należycie ocenić danego blogowicza powinno się znać jego całą twórczość. myliłam się więc. aby zaliczyć mnie do najgorszych, wystarczylo negatywnie wypowiedzieć się na temat bzdur, jakie pisze pan interpretator.
drogi ksawery. o twojej osobie słyszalam same nieprzyjemne rzeczy. domyślam się, ze nikt ciebie nie prosił o komentowanie pracy blogowiczów. jednak to, co piszesz, kierowane jest do  odbiorców. chyba nie piszesz tego dla siebie? w każdej notce kierujesz wypowiedź do osoby trzeciej. jednak te osoby trzecie, poprostu z ciebie kpią i niesądze, aby ktokolwiek przejmował sie twoimi opiniami. zarówno negatywnymi jak i pozytywnymi. chciałabym ci jeszcze uzmysłowić, ze twoje opinie są TYLKO twoimi opiniami. ale nie bój się, każdemu wolno się mylić, nawet tobie :)
i możesz uważać, że jestem dziecinna, że nie umiem pisać, że mam niskie podłoże emocjonalne... i że nadużywam wielokropka (co jest już w ogóle żałosne). normalnie bym poprostu zignorowała takie wypowiedzi. tym razem, mimo, ze tego nie powiedziałeś, ja i tak odpowiem:
świetnie! bajecznie! wreszcie ktoś zauważył! i będe się tym szczycić, bo ja przynajmniej jestem sobą.

wielorybnica : :
on
29 listopada 2002, 23:35
hu hu (:D Mój ty wielorybku!
29 listopada 2002, 20:00
hehe:D
28 listopada 2002, 17:23
ha ha! :) triumf ;)
kayak raz jeszcze
27 listopada 2002, 19:13
i ty nie szpanuj znajomoscia łaciny, bo i tak wszyscy dookla sie z ciebie nabijaja
z boku patzacy,malo rozumiacy ka
27 listopada 2002, 19:08
Siedze i czytam i probuje zrozumiec... Moge napisac tylko tyle, ze nie warto sie dzielic wlasnym upodobaniami, bo spotka cie za to kara i potepienie ze strony tych, ktorym nie spodoba sie twoja ocena. Jestem osoba trzecia patrzaca na to wszystko i wydaje z sibie cichy chichot bedacy oznakiem zniewagi dla twojej osoby- interpretatorze
26 listopada 2002, 18:27
a miałeś nie prowadzić daleszej konwersacji. są na szczęście słowniki. i inne języki obce, więc w podsumowaniu: schnheit ist streitbar
26 listopada 2002, 18:27
a miałeś nie prowadzić daleszej konwersacji. są na szczęście słowniki. i inne języki obce, więc w podsumowaniu: schnheit ist streitbar
25 listopada 2002, 21:59
Nie wiem o jakim Uniwersytecie mówimy. Akademia Medyczna - "superowski" pomysł, może trafisz na kursy przygotowawcze do mnie. Powodzenia. Primo łacina jest niezbędna. Repetitori ist matter studiori.
25 listopada 2002, 21:22
a ktoś mi mówił, ze żaden ksawery nie wykłada na uniwresytecie o którym mówisz, ciekawe prawda? po za tym, nie znam łaciny i nie przeszkadza mi to w niczym. ale spokojnie, już za 4 lata będe na medycynie i będę mogła z tobą porozmawiać. bo jak na razie, ci nie dorównuje, prawda? żegnam
25 listopada 2002, 18:29
ip, ty jesteś pojebany. I nic więcej już nie powiem, bo nie wyrabiam z takich ludzi.
25 listopada 2002, 02:50
W odpowiedzi : Droga Pani pomylila sie pani w roku mojego urodznie. Jednocześnie pragnę panią poinformować iż nieznajomość cytatu vanitas vanitatum at omnia vanitas (marnosc nad marnosciami i wszystko marnosc) upewnia mnie w przekonaniu, iż opinie tak wykształconej osoby nie są dla mnie autorytetem. Pragne nadmienić iż to ja wykładam na Uniwersytecie a nie jestem jego studentem. Droga Pani odnosząc się do pani zgłębiania emocji postawie tak znienawidzony przez ze mnie ... Pani pooperyzacja mentalności nieobliguje mnie do dalszej konwersacji-wymiany zdań z Panią. (przed krytyką - proszę sprawdzić w słowniku)
24 listopada 2002, 21:54
Zgadzam się w zupełności!
mój szaro-złoty blog
24 listopada 2002, 21:31
nieźle

Dodaj komentarz