Najnowsze wpisy, strona 5


paź 04 2002 z rana
Komentarze: 5

będą to cytaty
"miłość to jedyna konkurencja w której można przegrać nie startując" scenariusz do "Ally McBeal"
"miłość, przyjaźń, muzyka" Jerzy Owsiak-Woodstock
"Jestem estetą, lubię piękne rzeczy. W Polsce ludzie się wstydza ze chca dobrze żyć(...)" Marcin Tyszka-fotograf (całkiem całkiem, gdyby nie charakter)
"Próbowałem opiewac okaleczony świat" Darek Foks (nie wiem kim jest, ale tekst dobry)
"Próbowałem opewac okaleczony świat, ale zakonczyło się na tym, że wettknąłem mu w tyłek szre piórko, zgubione przez drozda, i patrzyłem, jak się męczy" jak wyżej-zabawne


  Miłość to jedyna konkurencja, w tórej można przegrać nie startując.

wielorybnica : :
paź 03 2002 kraków kontra zbuntowana kaczka
Komentarze: 2

podziele się z wami moją radością, choć sądze, ze chyba robie to zbyt pochopnie... więc! juz 10-go będę (być może) w krakowie u szymona. nie widzialam się z nim ponad miesiąc. mam już trzy czwarte zgody na ten wyjazd, trzy czwarte, znaczy: ja chcę jechać, szymon chce zebym przyjechala, tata wyraził zgode; pozostaje tylko byntownicza mama. wcale jej się nie dziwie. jej pietnastoletnia córka ma spędzić 8 godzin w niebezpiecznym pociągu w jedną (i jeszcze w drugą) strone; następnie prawie 2 dni z 22-letnim facetem (przypomina redaktor, to jest mój przyjaciel, a ślub był zabawnym wygłupem)...
właśnie przeleciało stadko kaczek nad moim domkiem. one też wybierają się w pełną niebezpieczeństw wyprawę. gromkim krzykiem oznajmiły, ze lecą, bo tu im już w nóżki zimno. niewdzięczne! witaj jesieni złota!

wielorybnica : :
paź 02 2002 fragment listu do...
Komentarze: 4

(...) oprocz tego byłam wczoraj w takim magicznym miejscy na przedstawieniu, o którym wiedziala tylko garstka osób, nie wiecej niż 50, w większości NIE ze szczecina. ja sama dowiedziałam sie od kolegi 2 godziny przed rozpoczeciem. musiałam odwołać prywatną lekcje angielskiego, obdzwoniłam znajomych, nikt nie mógł iść, wiec poszłam sama, czegoś takiego nie mogłam przegapic. co to było? 3 amatorskie teatry, 2 z krakowa, 1 z warszawy, przedstawiały swoje sztuki. aktorami byli ludzie upośledzeni umyslowo, jedynymi zdrowymi ludźmi z tych teatrów są sponsorzy i po trzy osoby nadzorujące. aktorzy w wieku od 15 do 70. 3 przedstawienia, razem około godziny oglądania. we wszystkich chodziło o podobne rzeczy, przedstawiano sny, wizje, ideologie, wyobrazenia samych aktorow, czyli osób upośledzonych, czysta abstrakcja, ale przedstawiona w tak piekny sposób... eh... na dodatek improwizorka! poszłam, nie wiedziałąm gdzie ide, niewiedzialam czy to jest pewne. miało być na podwurku koło cherbaciarni "pod sukniami". rzeczywiście. przyszłam, przed bramą jacyś ludzie, z pozoru "dziwnie wygladają", dredy, brody, branzoletki, nadruki, propaganda i bunt jednym słowem. ja sie niczym nie różniłam, wrecz przeciwnie, poczułam sie jak w domu, wśród swoich. wchodze w brame, słysze klimatyczną muzyke, wychodze na podwórko, było za pietnaście piąta, czyli jestem przed czasem, oglądałam jeszcze ostatnie przygotowania i urywkowe próby. było jeszcze mało ludzi jeśli chodzi o widownie, ale nic, czekałam dalej. pojawil sie właścieciel cherbaciarni, grubasek w rudych dredach, dziurawe buty, miłośnik mickiewicza, był z kilkuletnią córką, która wyrywała mu trąbke bo bardzo chciała sobie podmuchać. wszyscy go znali, on znał wszystkich, byl organizatorem wewnętrznym tego "czegoś". zaraz pojawił sie mój znajomy, który dzwonil 2 godziny przed rozpoczeciem z informacjami. w sumie byl mi obcy, rozmawiałam z nim wcześniej tylko w szkole na temat jego koszulki, był na niej obraz z wystawy, która była kiedyś wystawiana w cherbaciarni. wiec praktycznie byliśmy sobie nieznani (nawet nie wiem skad miał do mnie nr.tel), ale... wtedy wszyscy byli dla siebie przyjaciółmi. tacy ludzie. nie wiem, artysci? indywidualiści napewno. i sie zaczelo, uzbieralo sie tak jak mówilam okolo 50 osób (a nawet kilku fotoreporterów). oni też musieli sie o tym dowiedzieć od kogoś, bo pare osób ich znało, po za tym "obcych" wypraszano. to "coś" odbywało sie na prostokątnym podwórku o wymiarach ok. 30x15m, na srodku wzdlóż stal trzepak, szare ściany z kazdej strony, na wysokość ok.18m, patrzyło sie do góry, i... okiennice, z nich wystają głowy obserwujących ludzi, kilka gołębi i niebo, pieknie. i muzyka. nie bede nic wiecej pisać, bo to nie odzwirciedli tego co tam sie dzialo, musiałbyś to zobaczyć. po "tym" mozna bylo pójść do cherbaciarni na kolacje, ale wstep mieli tylko "swoi", ja weszłam, bo bylam z tym kolegą, on zna pare osób. w srodku bardzo gwarnie, wiesz, ci chorzy ludzie mowią głosno, reszta też nie miała skrupułów, każdy mógł sie dolączyć do rozmowy, ja milczałam, tylko obserwowałam, słuchałam, piłam cherbatke, czasem wymienilam kilka słów z kolegą. niestety nie mogłam tam siedzieć, bo i tak byłam nielegalnie. -> mama nie wiedziała gdzie jestem, co robie, spóźniłam sie półtorej godziny do domciu, ale na szczeście wszystko było dobrze. wrazenia nie do zilustrowania slowami. (...)

wielorybnica : :
paź 02 2002 to dla was, mężczyźni
Komentarze: 5

eh, od kilku dni nie moge wejść na blogi.com, buuu... ani tu notki dodać, ani pokomentować moje najukochańsze blogusie :p pisze to, bo może kiedyś nadejdzie taki dzien, w którym stronka mi się otworzy i bede mogla to dodać. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NASI MĘŻCZYŹNI! może czasem NIE: jesteśmy wyrozumiałe, (nie) głaszczemy, (...) całujemy, ...miziamy, pieścimy, ściskamy, tarmosimy, pieścimy, przytulamy, łaskoczemy, mówimy "misiaczku", okazujemy tego co czujemy, doceniamy waszych starań... ale  naprawde was kochamy! co ja bym zrobiła gdyby nie wy? nawet by mnie tu nie było... więc! całuje, ściskam, tarmosze, przytulam, miziam, łaskocze i tak dalej WAS wszystkich z całych sił kochaneczki wy moje!  :(*) (to taki wieeelki cmok)

p.s jak sie okazalo robili nam przemeblowanie. na stronce rzecz jasna :p

wielorybnica : :
wrz 24 2002 jeszcze wcześnie
Komentarze: 10

jutro wyjątkowo wstaję o 5.30, wiec nawet jeśli już sie poloże spać a i tak wiadomo, ze jeszcze nie zasnę, to i tak się nie wyśpię. hm... w sumie to dużo powinnam tu napisać, bo ostatnio życie toczy się dość zazebionym kolem, ale, jak by nie ujac tego co sie dzieje i tak nie odzwierciedle tego co czuje. a co ja moge? codzienność... jest bardzo meczaca. i moze tylko dopowiem, ze znowu cierpie, znowu pale, znowu tesknie, znowu wszystko jest takie jak bylo, a mi potrzebne sa zmiany. no i w gruncie rzeczy mam zmiany, nie dosc ze nie dopielam sie w spodnie to mam jeszcze zakaz na telefon, jedno i drugie jest dolujace, tylko co bardziej?

wielorybnica : :