Najnowsze wpisy, strona 6


wrz 16 2002 nie znam jej przecież
Komentarze: 23

znowu wiruję.
Czy ty znasz wielki ból samotoności,
Kiedy serce chce kochać i żyć,
Kiedy kończą się dni bez miłości,
Niby szara tląca się nić...
?
 to przez was tak wydoroślalam, za szybko, teraz mam oczekiwania, duże, za duże, a kiedy już doznalam tego wielkiego szczęśćia, straciłam je, tak niespodziwanie, chcę jeszcze więcej... bo wiem, ze to jest możliwe, ze zasługuję na to. to przez was pomarańcze przekwitły, to dla was idę naprzod, dumnie unosząc glowę, ignorując tych co na ignorację zasługują, psy szczekają za mną, to przez was jeszcze tu jestem, to dla was tu jestem
i dziękuję wam za to
wam i tym, którzy mieli i mają nadal swoje male, poboczne kwestie w mojej dekadencji. to dzięki wam zdażają mi się kojące i aromatyczne myśli. nie moge mowić o samotności, bo przecież nie jestem sama. to też przez was
wy wiecie, ze mowię o was, chomiczki

wielorybnica : :
wrz 15 2002 złotok
Komentarze: 1

kontynuując
myślę, wiec jestem, chwytam dzień za rogi, trzymam, rwę, wybucham! wewnętrznie. przenikający żar. żar? może chłód? nosi mnie, tak 11cm nad powierzchnią mórz i oceanów, czyli mogę sie czuć pogrzebaną. w podziemiach ciemności. obijam się o nie, klękam, zwracam oczy ku, ku światłu. nie widze go. czasem podskoczę i robi się raźniej, ale na krótko, bo zawsze spadam w dół. i znowu myśle. bo gdy jestem w wielkiej, obcej próżni, nic innego nie pozostaje. myśli mnie oplątują, wiążą mi ręce, zgniatają serce, ledwo bije, dusze sie, spadam przez to jeszce niżej. jestem bezradna, nienawidzę. tak nienawidzę bezradności!
jestem na oceanie, na środku nieznanej mi wody. jestem. nic nie widzę. slońce bije po oczach, woda mnie zatapia i co by sie nie stalo pozostaję z niczym. albo glębie, porywające, obce, obląkane albo nieść się te 11cm nad wodą. wyzej jesteście wy. zatraceni w niczym. jeszcze wyżej są oni, bylam tam kiedyś, marzę żeby tam wrócić. to kraina szczęścia, ludzie chodzą w niej parami. a wyzej? nie ma nic.
znosi mnie. zatracam się. myślę, ale moje myśli należa do niego. do besti, o której nie chcialabym pamietać. nie tak pamietać. to rzeczywiscie są dwa inne światy. nazwijmy je poziomami. ciężko mi

wielorybnica : :
wrz 12 2002 Bez tytułu
Komentarze: 11

musze przestać marzyć

wielorybnica : :
wrz 12 2002 i znowu bede przynudzac...
Komentarze: 0

...ale gdzies musze.
nie odzywa sie, od... trzech dni? nie wiem, nie chce liczyć, bo sie przeraże. to ja mialam mu dać kare, to ja sie miała nie odzywać. on mial próbować nawiązać kontakt, a ja mialam tylko śmiać się w głos, taka kara... i jest odwrotnie. nie wiem co sie dzieje. chce wiedzieć, ale chce, zeby ta wiedza dała mi poczucie, że wszystko jest dobrze. a jeżli nie jest dobrze? to niech wymyśli jakieś kłamstwo, niech mnie oszukuje tak długo, dopóki to ja mu nie powiem "koniec". napisałam do niego list. dosć obraźliwy, ale przecież nie bede udawac. coś sie chrzani, przynajmniej ja tak to odbieram. na liście nie było końca. przed chwilą dalam mu do zrozumienia, ze mam już dość. i wstydze sie tych słów, żałuje ich. po co robie coś wbrew sobie? to złość, tesknota, i zazdrość przemawiają przeze mnie. a ja chcialabym teraz móc sterować światem. wszystko bym tak ponakręcała, poprzestawiala, ze bylibyśmy razem, juz na zawsze

wielorybnica : :
wrz 10 2002 część jeden
Komentarze: 8

tym razem będzie o tym, jak to faceci wykreowali sobie sposób na każde... sprzeczki. tak więc, mój men nie dawał znaku życia przez 36h, w czasie gdy ja próbowałam się z nim skontaktować chyba 3 razy. na prożno. w końcu podjęłam dość drastyczną metodę, czyli powiedziałam mu, co myśle na temat takiego "olewania mnie". tym razem dostałam odpowiedź. słabo sformuowane przeprosiny. coś tam coś tam ze on teraz gra 24h na dobe, bo już jutro mają przesłuchanie a pojutrze koncert, ze  jest padniety i dalej coś tam coś tam i na koniec mimowolnie rzucil "rozumiesz". więc ja mu na to, nadal drastycznie "oczywiście" (rozmowa odbywała się poprzez sms-y) i poszłam spać. rano wstaje i... czekają na mnie 4 sms-y. i tu właśnie zaczyna się ten "sposób na problem", czyli: specjalnie dla ciebie zrobiliśmy sobie kilkuminutową przerwe. rob (jego kumpel) mówi do ciebie: "ratuj mnie" (czyli dowód na to, ze nie tylko on-mój mąż,  jest zmeczony :) potem 3 tysiące miłych słówek, jak to kocha, tęskni, ble ble ble... oczywiście, każda z nas jest bardzo uczulona na takie teksty, wiec jak tu sie dalej gniewać?
eh... mimo, ze mam wielka ochote napisać mu, ze ja też go kocham i inne ble ble, to nie zrobie tego, teraz on poczeka 36h na jakiś sygnał ode mnie. w posumowaniu: jeden kwiatek nie załatwi wszystkich problemów. no! "żegnam ozięble" (kaja, milcz, to przynajmniej pasuje do okazi)

wielorybnica : :