Komentarze: 2
podziele się z wami moją radością, choć sądze, ze chyba robie to zbyt pochopnie... więc! juz 10-go będę (być może) w krakowie u szymona. nie widzialam się z nim ponad miesiąc. mam już trzy czwarte zgody na ten wyjazd, trzy czwarte, znaczy: ja chcę jechać, szymon chce zebym przyjechala, tata wyraził zgode; pozostaje tylko byntownicza mama. wcale jej się nie dziwie. jej pietnastoletnia córka ma spędzić 8 godzin w niebezpiecznym pociągu w jedną (i jeszcze w drugą) strone; następnie prawie 2 dni z 22-letnim facetem (przypomina redaktor, to jest mój przyjaciel, a ślub był zabawnym wygłupem)...
właśnie przeleciało stadko kaczek nad moim domkiem. one też wybierają się w pełną niebezpieczeństw wyprawę. gromkim krzykiem oznajmiły, ze lecą, bo tu im już w nóżki zimno. niewdzięczne! witaj jesieni złota!