Archiwum sierpień 2002


sie 30 2002 część zero
Komentarze: 2

wszystko sie pieprzy.
dafne nie ma. ostatnie informacje okazały sie zupełnie mylne, chodziło o innego psa.
szymon nie przyjedzie na impreze do kai. przyjedzie później. ale kiedy? nie wiem. odebrali im mayday, jest załamany. w dodatku ma problemy finansowe. cały czas coś robi, od 1-go załapał prace w urzedzie miasta. wiem, i on wie, ze to nie jest robota dla artysty, nie dla niego, ale potrzebuje kasy. chociażby po to aby do mnie przyjechać. aby zapłacić rachunek za komórke, większość z tego rachunku to kasa wydana na mnie.
trzeba wrócić do starego systemu, do szkoły. myślałam, ze po tych wakacjach coś sie zmieni, że chłopacy nam w tym pomogą. że może wreszcie zacznie się dziać cos po naszej myśli. ale dupa gra i my nic na to nie poradzimy. przynajmniej nie teraz.
wyciągnęłam coś ze starych śmieci, napisałam to chyba 3 lata temu
spojrzalam w lustro i... nie widziałam siebie, tylko pustkę, bo nic już nie ma.
pasuje do okoliczności
po co on mówi, ze kocha, ze kocha aż do szalenstwa, ze tęskni, pragnie, kocha... skoro nie może mi tego okazać? tylko się pogrążam

wielorybnica : :
sie 30 2002 wodospad
Komentarze: 5

każdy koniec ma gdzieś swój początek. wakacje za pasem, szkoła tuż tuż. 
a) mam takie dziwne amby od dwóch dni, jeśli tylko mam 2 minuty bezczynności, wszystko wmnie wkurwia. wszystko
b) chcę zapomnieć o tym, ze dafne się nie znalazła. w tym momencie, wkuwria mnie to, ze jakiś popierdolony fagas więzi ją, bo chce ją mieć dla siebie. a w jej prawdziwym domu płacze za nią troje dzieci
c) szymon nie przyjedzie na imprezę do kai, tak myśle. wiem o tym. ma swoje problemy, ja też je mam. ale po co mnie nastawiał na ten przyjazd? przestawić sie, szczegolnie w czasie kryzysu jest o wiele gorzej
d) mam zjazd rodzinny, w moim domu. jutro sie zjawi też kuzyn, z którym wcześniej widzialam się 3 razy. jest ode mnie rok starszy, czyli ja sie nim musze zająć. co ja z nim zrobie? w szafie go nawet nie bede mogła zamknąć, bo szafy w moim pokoju brak
e) nie mam ochoty iść na impreze urodzinową do kai. chyba dlatego, ze mialo być super (szymon) a super nie bedzie
f) dafne nie ma
g) nie pamietam co chciałam tu napisać, ale dafne nadal nie ma. nie chce mieć depresi, wiec niech ktoś do kurwy jasnej ją znjdzie! teraz jest zjazd na rowerze w dół. ale kogo, to kurwa mać obchodzi.


swoją inną drogą, ciekawe, czemu pozioma tu nic nie pisze. podoba mi sie to. to mój blog (żaneta by powiedziala moja rzeczywistość) ale tyle z innego toku myślenia.
starym systemem-> dafne nadal nie ma

wielorybnica : :
sie 28 2002 dafne uciekła
Komentarze: 10

dafne mi uciekła. przedwczoraj. to nie jest normalne! jej najdłóższa ucieczka trwała 3 dni, ale poźniej się okazało, ze od pierwszego dnia byla przetrzymywana u pewnego kolesia. teraz nie ma jej tam, nie mam jej nigdzie. nikt jej nie widział. są dwie pesymistyczne możliwości: przejechał ją jakiś baran lub jakiś baran ją złapał i trzyma na uwięzi. jedna optymistyczna możliwość: dafne biega po polach, kopie dzióry w poszukiwaniu kretów i myszy, pije wodę ze strumyka, poprostu wybrała wolność. ale ja ją znam, dobrze wiem, ze tego by mi nie zrobila. wróciłaby chociaż w nocy na posiłek, a furtka jest otwarta, miska pełna. panika!

wielorybnica : :
sie 25 2002 a może bóg istnieje? żartowałam!!!
Komentarze: 4

gumisie drogie
dawno nie pisałam, z powodów bezpowodowych, czyli jak zawsze, powodem było moje lenistwo. uzależniłam się od nic nie robienia, szczególnie teraz w wakacje. dni lecą bardzo szybko, ale sprawy toczą się wolno. pewne sprawy... jeśli chodzi o moją "narkomanie" i palenie, to sprawa bezwzględnie się uspokoila. przeprowadziłam jedną czy dwie poważne rozmowy z mamą i chyba mi wierzy. wiadomo, że na odbudowanie zaufania trzeba sobie zasłóżyć, ale jest dobrze. moge wychodzić do znajomych, do miasta... w prawdzie po tych poważnych rozmowach mialam zabronione kontaktów z szymonem (mężusiem, pajączkiem), ale stała sie rzecz niesłychana! kajaczek ma urodziny 27-go, organizuje je 30 lub 31 w 2/3, oczywiscie jestem zaproszona. tyle tylko, ze moja mama twierdziła, że to własnie na moich urodzinach się naćpałam, a moje urodziny też byly w clubie 2/3, wiec wniosek nasuwał sie sam: jeśli tam pójde znowu będę ćpała. jednak moja mama powiedziała, ze zobaczymy czy pójde na te urodziny, a ja już wiem, ze pójde o ile do tego czasu nie wroce do domu pijana, upalona... lub jeżeli nie sprowokuje jakiejś kłótni (z tym będzie ciężko). ale bedę się starać z całego serca aby wszystko poszło jak po maśle, bo na te urodziny może (dzisiaj wiem, ze napewno a nie może) przyjedzie też szymon, powiedziałam o tym mamie, i ona nic, czyli się zgadza na to, abym się z nim widywała! ah te kobiety! ah te matki! zakręcona wioletka he he :)
teraz moze krótko o tym co robilam w ostatnich dniach
od 22 do 24 byłam w gorzowie u babci. byłam z rodzinką+ama i nawet nieźle się bawiłam, gdyby nie to, że chwilami bywało nudno. doznałam tam niezywkłego odczucia, nie bedę opisywała całej sceny, ale w skrocie powiem tak, ze spotkałam kolesie nie wiele ode mnie starszego w dredach o długości około 30cm postawionych we wszystkich możliwych kierunkach (wszyscy znajomi wiedzą, ze szaleje za facetami w dredach), wygladał zajebiście, zwrócil na mnie uwage, kilka zalotnych uśmieszków i na tym koniec. ale teraz przynajmniej wiem, ze jest sens w wyjazdach do babci.
jeszcze wcześniej, znowu odwiedził nas august, tym razem nie z pumbą, nie z susłem, lecz z wilkiem pedoflkiem. nie doczekałam ostatniego dnia z nimi, bo musialam wyjeżdzać, i dobrze się stało, bo podobno ostatnie chwile z nimi były okropne, nie chce mi się dawać sprostowania. mi czas zleciał bardzo przyjemnie i wesoło. teraz jestem pełna euforii, ze już za 5-6 dni zobacze sie z mężusiem. aha, powinnam jeszcze napisać jaki numer mi odwalił pajaczek dzisiejszej nocy, ale o tym albo kiedy indziej, albo nigdy. całuje serdecznie wszystkich (aż dwóch?) czytelników
jedzcie dużo malinek, bo teraz nie są takie drogie, ale za to bardzo smaczne i... zdrowe
malinkowe uściski - happy wielorybnica happy happy very happy

wielorybnica : :
sie 19 2002 jak mówiłam, módlcie się o mnie do swoich...
Komentarze: 6

dla zainteresowanych tego nie piszę, piszę to tak, jak bym mówiła ksiedzu na spowiedzi
wiele się działo, siedziałam w pogorzelicy od 9-go chyba, wróciłam wczoraj wieczorkiem. pogoda zajebista, nawet te 3 dni deszczu były mile widziane, fale, bikini, przystojniacy dookola, rodzinna atmosfera przy stole, po za stołem chodziałam gdzie chciałam, robiłam co chciałam, mówiłam co chciałam. przyjaciele przyjechali aż se śląska, zeby się spotkać. byłam też z kuzynkami rówieśniczkami, idealne warunki, idealne wczasy... do czasu. kurwa mać! 3 dni przed odjazdem wpadka ze szlugami, oficjalnie jest tak, ze ja tylko popalam, ze w życiu miałam moze z 10 papierosów. nikt mi w to nie wierzy, ale to co mowiłam jest realne, więc nikt też nie wierzy mojej mamie. jest taki przełom. ona przeczytała w pamietniku mojej koleżankiktóry przechowywałam, ze "...weronika była naćpana do nieprzytomności..." przeczytala dużo więcej, ale to zanie krąży po głowach rodzinki, po glowie mojej mamy i mojej przy okazi. ona na szczęście nie wie o tym, ze ja wiem o tym,ze ona przeczytała ten pamietnik. czekam na tą chwile, może na te kilka godzin, a nawet dni czy tygodni, w czasie których poruszy ten temat. juz wiem co jej powiem, moze uwierzy? moze... teraz siedze w domu odrana do wieczora. mam sie jej pytać czy moge kożystać z telefonu za każdym razem. jest tak źle, że jak powiedziałam, ze wychodze na dlugi spacer z psem (a w przeszłości robiłam to często), to ona sie zapytała oskarzycielskim i krzykliwym tonem: "lepiej powiedz z kim sie spotykasz i gdzie!" koszmar, przełom w moim życiu, przełom w psychice, przełom sytuaci, bo ta sytuacja jest wyjątkowo skomplikowana i pogmatwana. wybrnąć z niej! powiadomie was dzieci drogie o tym jak to sie zakonczy

w dodatku, co inteligętniejszy chomiczek, zrozumiał chyba, ze jest też kryzys miłosny ;) zabawne? bo gówniara jestem? zabawne...

wielorybnica : :