przeczytam ci jeszcze urywek recenzji: 'bohaterowie umieszczeni w jakiejś trudnej do określenia, umownej rzeczywistości. królestwo [...] to kraj duchowej pustki, elienacji, rozpadającego się, sztucznie utrzymywanego porządku. kraj, który zamieszkują ludzie pogrążeni w rozpaczy i bezradni wobec potęgi własnych pragnień." zobacz, napisali, ze akcja dzieje się w nierealnym świecie, bo jest w nim biednie, sztucznie, pusto bla bla bla. ale chyba im się coś poprzestawiało, albo może osoba, która to pisała nosi różowe okulary, przez które widać naszą codzienną rzeczywistość równie różowo... bo mi się wydaje, że ta pustka i cała reszta badziewia to dokładnie to samo, co nas otacza. nie mówie tu tylko o polsce, ale ogólnie o całej sytuacji światowej. fajnie jest, nie? jasne że fajnie jest nam, ale my należymy do mniejszości i niestety mamy klapki na oczach. moze jest inaczej? jasne, że zarówno ty i ja i moja mama i twój kolega i twój brat wiedzą o tym, ze w afryce dzieci głodują, że w czeczeni mordowani są bezbronni ludzie, że amerykańska gospodarka podupada co oznacza upadek gospodarki światowej, że dziura ozonowa się powiększa, przez co topią się lodowce i poziom wód podnosi się z roku na rok-grozi nam zalanie... wiemy o tym wszystkim, ale co tam? wszystkim nam, których to nie dotyczy, ta cała 'paranoja' zwisa i powiewa. no bo niby jak mamy pomóc? ja? sam/sama? nic nie moge zrobić, ewentualnie dam złotówke żebraczce i nakarmie głodnego psa. i tak myślą wszyscy, dlatego wszyscy skazani jesteśmy na gnój. w sumie to chyba już w tym gnoju siedzimy i się pluskamy, ale narazie potrafimy to zatuszować, udawać szczęście, a moze nawet potrafimy być szczęśliwym z tym co mamy. bo się przystosowujemy i zmieniamy upodobania. niby tego chcemy, ale tak na prawde to nie mamy wyjścia.
chyba sie troche rozpędziłam. kończe na tym i do następnego