interpretacja bloga interpretatora_blogow
pod koniec kwietnia, dnia dwódziestego piątego, roku 1982, na świat przyszedł chłopiec o bladej buzi, szarych oczkach, ze smutnym dołeczkiem w prawym policzku; nie wydobył z siebie żadnego dźwieku, miał zaś mocno zaciśnięte wargi, co było symbolem braku wyobraźni. w tym samym czasie, nad szpitalem położniczym frunoł bocian, który właśnie został oślepiony blaskiem słońca wychodzącego z nad budynku; wystrasznony zmienił kurs lotu i z zamknietymi powiekami wleciał przez otwarte okno do sali, nieszcześliwie wbijając dziób w skroń cichego niemowlęcia. szczęsciem w nieszcześciu, jak się wtedy wydawało, było to, że dziecko przeżyło, choć skutkiem tej tragedii, było to, iż chłopiec zatracił zdolność zrozumienia drugiego człowieka i szedł przez życie, z wysoko uniesioną głową, z zadartym nosem, kierując sie wiedzą książkową. postać ta nie wzbudzała sympatii, a w dniu dzisiejszym nie był to dla niego problem. postanowił on, że będzie zadręczać innych swym prostolinijnym tokiem myślenia i niezwykle częstym w tych czasach, poglądem, że on zawsze ma rację.
o jego "dziele" i nie tylko:
jak dla mnie, ksawery jest zakompleksionym studencikiem w życiu realistycznym, zaś ważniaka i mądralę zgrywa w życiu "blogów" , będac tym sposobem zwykłym pozerem, jakich spotkać dziś jest bardzo łatwo. ten tekst: absolwent tego i tamtego kierunku... po co? chyba tylko po to, aby sie dowartościowac, panie ksawery. bo nikogo to nie interesuje.
na samym początku bloga interpretatora, spotkałam sie z informacją, że jeśli ktoś nie życzy sobie, aby blog danej osoby został oceniony przez pana interpretatora, należy go o tym zawiadomić. dla pewnosci, przeczytalam notki pana ksawerego, dobijając w sobie myśl, że jest on kretynem. dałam mu do zrozumienia to, co myśle i grzecznie poprosilam aby nie oceniał moich notek (mojego bloga). w odwecie mój blog zaliczono do vanitatywnych (nie mam pojęcia co to znaczy, ale jest to ocena negatywna). pan ksawery nie wyjaśnił, dlaczego zrobił jak zrobił, co jest zastanawiające. nie wątpię w to, ze mój blog i przemyślenia w nim zawarte, mogą się nie podobać. ale szczerze powiem, że w większości przypadków, moje notki są opisem mojej wyobraźni, piszę je dla siebie, a nie dla czytelników. pomyślałam sobie nawet, że interpretator nawet gdyby bardzo chciał, to i tak nie oceni mojej pracy, ponieważ nie posiadam archiwum, a aby należycie ocenić danego blogowicza powinno się znać jego całą twórczość. myliłam się więc. aby zaliczyć mnie do najgorszych, wystarczylo negatywnie wypowiedzieć się na temat bzdur, jakie pisze pan interpretator.
drogi ksawery. o twojej osobie słyszalam same nieprzyjemne rzeczy. domyślam się, ze nikt ciebie nie prosił o komentowanie pracy blogowiczów. jednak to, co piszesz, kierowane jest do odbiorców. chyba nie piszesz tego dla siebie? w każdej notce kierujesz wypowiedź do osoby trzeciej. jednak te osoby trzecie, poprostu z ciebie kpią i niesądze, aby ktokolwiek przejmował sie twoimi opiniami. zarówno negatywnymi jak i pozytywnymi. chciałabym ci jeszcze uzmysłowić, ze twoje opinie są TYLKO twoimi opiniami. ale nie bój się, każdemu wolno się mylić, nawet tobie :)
i możesz uważać, że jestem dziecinna, że nie umiem pisać, że mam niskie podłoże emocjonalne... i że nadużywam wielokropka (co jest już w ogóle żałosne). normalnie bym poprostu zignorowała takie wypowiedzi. tym razem, mimo, ze tego nie powiedziałeś, ja i tak odpowiem:
świetnie! bajecznie! wreszcie ktoś zauważył! i będe się tym szczycić, bo ja przynajmniej jestem sobą.